środa, 29 września 2010

10 things I like

Nawiązując do kolczyków z ostatniej notki - przydałaby mi się cała gama różnych wartości, które są potrzebne w życiu. Z Love, Luck i Peace niby zajdę całkiem daleko, ale to nie zawsze wystarcza.
Na przykład ostatnimi czasy całkiem przydatne byłyby takie albo takie. Także jeśli ktoś uzna, że ma na stanie nadmiar wiary we własne marzenia to z chęcią trochę przygarnę. I tak jest lepiej, ale wolałabym wrócić do tej entuzjastycznej wersji siebie, która chce robić milion rzeczy na minutę, jak najszybciej.

DSC00328

Zostałam też ostatnio klepnięta do napisania 10 rzeczy, które lubię. Także proszę bardzo:

1. Jedzenie. Lubię to ciut za słabe słowo na naszą relację, ale niech będzie i tak. Niestety - widać. Mogłabym godzinami o ty gadać i gadać, ale może ograniczę się do cudownej trójki - makaron, ser i czekolada. Bez tego nie ma życia!
A gotowaniem w miłym towarzystwie też nie pogardzę.
2. Szycie i DIY. Nie ma to jak poczucie, że stworzyło się coś, coś całkiem nowego, czego wcześniej nie było, zupełnie własnoręcznie. Satysfakcja jest naprawdę niesamowita. A już zwłaszcza jeśli to ubraniowe szycie i można z dumą prezentować światu co się zrobiło na co dzień. Polecam!
3. Siatkówka! To, że siatkarz jest ideałem mężczyzny i cnót wszelakich to fakt znany nie od dziś. Żeby nie było - nie jestem fanką tylko wizualnej strony polskich zawodników (aczkolwiek momentami trudno nie być), tu chodzi o całość. Kibicowanie (czyli krzyczenie w niebogłosy na przykład "Heeej AZS, lalalala!" i klaskanie aż ręce będą odmawiać posłuszeństwa), o samą siatkówkę. To naprawdę trudno wyjaśnić - trzeba poczuć.
4. Buty. O ubraniach nie wspominając (co za szok, prawda?). Mam wrażenie, że nie ważne ile rzeczy bym miała i tak znajdzie się coś "koniecznie potrzebnego bez czego nie mogę przeżyć kolejnego dnia". Aczkolwiek staram się walczyć z tym, skutki bywają różne.
5. Vintage. Czasem mam wrażenie, że powinnam urodzić się w innych czasach. Bo to teraz ... no cóż, nie dowiem się jak naprawdę było kiedyś, ale momentami dzisiejszy świat mnie przeraża, ludzie, to co z siebie robią, nawet jak wyglądają i mówią.
A ubrania z ciucholandów mają swój klimat, stare rzeczy w ogóle, są niepowtarzalne i znalezienie jakiejś perełki naprawdę cieszy.
6. Grafika/design. I robić i oglądać taki dobrze zrobiony. Ludzie bywają tak genialni, że można tylko patrzeć z takim "Łooooo".
Niestety, z drugiej strony, przykładów tak przykrych, że aż szkoda słów, jest stanowczo za wiele. Dobrze by było jednak uratować ten świat grafiki (i fotografii). W ogóle estetyka powinna być podstawą czegokolwiek. Tak, powinna.
7. Będzie w jednym worku - muzyka, filmy, książki. Bo dzięki temu można się oderwać od swojego życia i przez moment czuć się jak ktoś zupełnie inny. Z muzyką - to niesamowite kiedy słyszy się piosenkę, która prawie dokładnie odpowiada temu co czujesz. Pomijając, że słyszenie ulubionej piosenki w radiu jest dużo bardziej ekscytujące niż na mp3 ;)
8. Brytyjski akcent. Nie żebym go wiele słyszała na żywo (oby to uległo zmianie!), ale aż się rozpłynąć można...
9. Slow motion. Ponoć jem w zwolnionym tempie. I nie znoszę się śpieszyć, miły powolny spacer jest stanowczo lapszą formą przemieszczania się gdziekolwiek.
10. Pytania. To naprawdę trudne, żeby zadać właściwe pytanie. I niektórym się udaje. Why?

To by było na tyle. W dużym, dużym skrócie. Acz lepiej tak niż w ogóle.

1 komentarz:

  1. zgadzam się, brytyjski akcent jest piękny
    ostatnio słuchałam przez 2tygodnie pięknego mężczyzny z pięknym brytyjskim akcentem, eh!

    OdpowiedzUsuń