Nawet w najmilsze dni może zdarzać się coś mniej miłego. W końcu na ludzką głupotę czy bezczelność (a jak na raz to już tym bardziej!) nie ma rady. Ale that's life, isn't it? Mimo wszystko - takich dni mogłoby być więcej. Kiedy pogoda jet tak przepiękna i obie ulubione drużyny wygrywają 3-0 (nawet w Kurka opłaca się czasem uwierzyć) to narzekać nie można. Może zabieranie szczęścia ze sobą (na uszach też miło) pomaga? Kto je tam wie.
sweter-bazarek; szorty-orsay (a gniotą się przeokropnie!); bluzka, naszyjnik - c&a; bransoletka, zegarek-mamina; buty-atmosphere(wymarzone oxfordy! wreszcie mam w czym chodzić!); kolczyki-claire's;
Apeluję o usunięcie zdjęcia z uciętą głową! Takich nie powinno się publikować.
OdpowiedzUsuńMiłe pożegnanie lata. Aż nie mogę uwierzyć, że zobaczymy się dopiero za kilka miesięcy... Teraz najtrudniejszy czas: plucha, wiatr, zimno.
Lepsza ucięta czy prześwietlona?
OdpowiedzUsuńsliczna fryzura !!!
OdpowiedzUsuńhttp://jozefinafashion.blogspot.com/
urocza ta fryzura, mi by sie nie chciało bawic;)
OdpowiedzUsuńWow, żebym to ja umiała wyczarować taki nieład na swojej głowie! Idealnie :)
OdpowiedzUsuń