Moje szalone uśmiechy trochę świadczą o tym. Misery ( swoją drogą - polecam!) to może ciut za duże słowo, ale ostatnio jakoś trudniej się ogarnąć i znaleźć sens w czymkolwiek. No nic. Byle minęło, a za jakże różnorodną mimikę na zdjęciach mogę winić słońce, które akurat postanowiło świecić mi w oczy. Nie żeby mi to nie odpowiadało, niech świeci jak najwięcej - przynajmniej jest miło.
W ogóle to prawie bym zapomniała, że dzisiaj na blogu następuje premiera mojego szycia! Za sprawą spódnicy uszytej przeze mnie (z pomocą ze strony taty, ale zawsze) od podstaw, z zasłonki wyszperanej w ciucholandzie, ale to nie jest ważne ;) Trochę czasu od zrobienia jej minęło, pewnie z pół roku? Nie ma pojęcia. Mimo że nie jest idealna jestem z niej całkiem dumna :)
Kolczyki to małe DIY, które w sumie kosztowało 2,80zł! Oto przepis:
kupujemy sztyfty do robienia kolczyków na przykład w Empiku (4 zł za dwie pary). Znajdujemy w domu dowolny mocny klej w rodzaju kropelki. Znajdujemy w pasmanterii ładne materiałowe kwiatki (na przykład dwie różyczki po 0,4zł sztuka). Przyklejamy i gotowe!
spódnica, kolczyki - diy; sweter, torebka - sh; szalik - bazarek; buty - ccc; bluzka - vero moda; zakolanówki - atmpsphere
fot. - Nath
Najlepsze zdjęcia ever. Lovin' the colors.
OdpowiedzUsuńRóbcie więcej, zanim jesień się skończy <3
CUdny outfit! Pomysłowe kolczyki i bardzo udana spódnica :))
OdpowiedzUsuńfajna spódniczka
OdpowiedzUsuń"mimo że" bez przecinka w środku!
OdpowiedzUsuń